W wielu miejscach możemy znaleźć informację, czym jest Ajurweda, dlatego nie będziemy się tutaj rozpisywać, ani nad jej pochodzeniem, bo wiadomo, że pochodzi z Indii albo Nepalu.
Ani nad jej wiekiem, bo wiadomo, że dowody jej istnienia lokują się jeszcze w starożytności - około pięć tysięcy lat przed naszą erą.
Ani też nad jej nazwą, bo nawet w wikipedii znajdziemy wiedzą, że Weda - to wiedza, a Ajur - to życie.
Ajurweda to starożytna medycyna, która poza metodami leczenia człowieka, skupiła się również, a może nawet przede wszystkim, na sposobach utrzymania go w zdrowiu, w dobrej kondycji i samopoczuciu, szczęściu i spełnieniu.
Co ciekawe, zakładała, że każdy człowiek rodząc się, będzie żył 100 lat. Warunkiem jest jednak to, że będzie przestrzegał otrzymanej od Rishich swojej „instrukcji obsługi”.
Bowiem, zgodnie z Ajurwedą każdy z nas ma unikatową instrukcję. Instrukcja ta jest dostosowana do indywidulanych potrzeb. Każda opracowała metody, jak tej „setki” nie tylko dożyć, ale też cieszyć się nią w zdrowiu.
Kiedyś, wiedza ta dostępna była wyłącznie dla wtajemniczonych i była podawana z ust, do ust. Później szyfrem zapisywana była na kamiennych tabliczkach, by trafiając w niepowołane ręce, była niezrozumiana i kompletnie nieużyteczna.
Dzisiaj Ajurweda jest dostępna dla każdego, jest właściwie na wyciagnięcie ręki.
Można o niej poczytać w wielu książkach, można posłuchać ciekawych webinarów. Uczestniczyć w podstawowych i zaawansowanych kursach. Ajurweda dostępna jest też w social mediach.
Jednak warunkiem rozprzestrzenia się Ajurwedy wśród zwykłych ludzi, jest to, by była dla nich użyteczna. A żeby była użyteczna, musi być zrozumiała i opowiedziana w przystępny sposób.
Dzisiejsze, już holistyczne patrzenie na istnienie człowieka, to dokładnie to, na co zwracała uwagę ta dawna nauka. Nie można rozważać zdrowia wyłącznie z perspektywy ciała, zapominając o tym, gdzie i z kim żyjemy, co dzieje się w naszym umyśle, jakie towarzyszą nam emocje i jak rozwiniętą mamy świadomość.
Chociaż już wcześniej zauważono, że istota człowieka jest dualistyczna, czyli obok ciała współistnieje także dusza, to ostatecznie skupiono się wyłącznie na aspekcie somatycznym – bo tylko ciało dawało się zaobserwować, zbadać i dotknąć.
Ten sposób myślenia doprowadził do mechanicznego spojrzenia na ciało ludzkie, traktowanego jako maszynę.
Gdy nie wykazywała zakłóceń - była zdrowa.
Chorowała, gdy coś przestawało w niej działać. Właśnie wtedy powstała koncepcja, że choroba pojawia się niezależnie od osoby, która choruje i przebiega poza jej kontrolą. Tym samym odebrano człowiekowi poczucie wpływu na to, czy jest zdrowy, czy chory. A brak poczucia sprawstwa spowodował, że jako ludzie utraciliśmy kontakt ze sobą, ze swoja intuicją i ze swoim ciałem. Zapomniano również, że na nasze samopoczucie i stan zdrowia, mają też wpływ czynniki psychologiczne, środowiskowe i społeczne. Zamiast skupić się na przyczynach chorób, zaczęto leczyć objawy.
Ajurweda to holistyczne podejście do człowieka, które zakłada, że wszystkie trzy poziomy – czyli fizyczny, psychiczny i duchowy są tak samo ważne w budowaniu zdrowia.
Ajurweda zajmuje się profilaktyką, a jeśli leczy, to ulecza człowieka, a nie objawy. Uczy też odpowiedzialności i samodzielności oraz poczucia wpływu na to, co robimy, jak robimy i jak się czujemy.